wtorek, 5 kwietnia 2016

Dlaczego uwielbiam Dżoannę Krupę

Jedni ją kochają, inni nienawidzą. Nie pozostaje obojętna. Dla jednych to śmiesznie mówiąca po polsku jurorka w Tap Modl, obrończyni zwierząt lub dziewczyna zaczynająca kariera od udziału w filmikach erotycznych  dla fetyszystów stóp. A dla mnie? Synonim niepodważalnego sukcesu.
Wiele można powiedzieć o Dżoanie, w zależności kto co chce znaleźć. Ja znalazłam pewien kod na sukces, doskonale sprawdzający się w USA, a niedługo też u nas.
Można błędnie ją odebrać, a raczej nie mieć całego obrazu znając ją tylko z Top Model czy Pudelka. Jej prawdziwe oblicze dużo lepiej pokazuje Reall Housewives of Miami. Tam znajdziecie 100% cukru w cukrze, czyli obraz najrzetelniejszy. Na tym polega różnica tego typu programów z zagranicy, że pokazują ludzi autentycznymi i ten autentyzm się najlepiej sprzedaje. Jasne, lekko trzeba czasami podkręcić sytuacje, ale nie, aż tak nachalnie jak w rodzimym szołbizie.

TOP MODEL

Kiedy pojawiła się w programie zastanawiałam się z jakiej parafii. Ma komercyjną, reklamową urodę, jest maksymalnie emocjonalna, mieszka w Miami, ale to chyba nie powód by być jurorką w takim show. Odpowiedź znalazłam dopiero w RHofM. Obraz się rozjaśnił, gdyż w Stanach jest ona niewątpliwie jedną z topowych fotomodelek. Uważana za gwiazdę i kobietę sukcesu. Tam nikt tych osiągnięć nie podważa. U nas się o tym głośno nie mówi. Lepiej sprzeda się news, że wyszła z pokazu mody po tym jak Anna Mucha przyszła w naturalnym futrze. A w Hollywood z zazdrością i pogardą nazywana jest Superstar. I nie można jej tego odebrać, choćby niejeden chciał, choćby za polskie korzenie.

Jest ona przede wszystkim pracowita, wszystko co osiągnęła nie było spadkiem po bogatych rodzicach czy dziełem przypadku. Bez kompleksu niższości w związku z pochodzeniem, szła do przodu, nie porzucając marzeń. Opowiada o trudnych początkach, o samotnej matce wychowującej ją i siostrę, długach jakie miała, o tym dlaczego poszła grać w filmikach dla fetyszystów. Nic nie ukrywa, niczego nie tuszuje. Jest obrzydliwie autentyczna i szczera. Za to można ją kochać, bo jest z krwi i kości, jako  śmiertelnik wspięła się tak wysoko. Ma pozycję, ma fortunę, a to u nas w oczy kole.

Polski showbiz a Hollywood. Jakie postacie promuje się w polskim szołbizie? Jakiem mamy topowe gwiazdy? Są one najczęściej posągowe, nierealne, mają idealny świat, idealnie wyglądają, a ich życie to nieustające pasmo sukcesów. Radzą sobie doskonale ze wszystkim, a do tego są wzorowymi matkami, udzielają się społecznie i uwielbiają gotować. Przykłady można mnożyć: Małgorzata Rozenek, Kinga Rusin, Małgorzata Kożuchowska, Gosia Socha. Ich obraz jest wyprany z ludzkich słabości. Zawsze nienaganny look, ikony stylu, mówią same mądre rzeczy, nie mają słabości, doskonale łączą karierę z macierzyństwem. Tak, je po polsku można uwielbiać, są boginiami, wzorami do naśladowania, a taka Dżołana? Jest piękna, ale u nas na każdego znajdzie się jakiś hak, bo zapewne to zasługa operacji. Jest niewątpliwie emocjonalna i gada czasami głupoty, otwarcie mówi o swoich potrzebach, problemach seksualnych, a Pani Idealna takowych nie posiada. Miewa też problem z alkoholem i agresją. A do tego przyznaje się do błędów, cały czas wspiera swoją siostrę, pomaga finansowo mamie. Nie wstydzi się siebie i swojej przeszłości, mówi o bulimii, braku kasy, tym, że nie chcieli jej na początku w modelingu. Jak musiała o siebie walczyć, a jej związek nie jest do końca idealny. Do tego wszystkiego autentycznie przejmuje się losem dziewczyn aspirujących do miana modelek, zwierzętami. Empatią mogłaby podzielić się z kilkoma osobami.

Ile lat ma pani Rozenek, nie wie nikt, chyba ona sama już się zgubiła, czy ma 35 czy 47 czy ileś tam, tylko jakie to ma znaczenie? Kinga R. ma w środowisku opinię zimnej, trudnej i niedostępnej, podobnie jak Małgorzata Kożuchowska. Kiedy gasną kamery znika uśmiech z twarzy oraz wyuczona łagodność. Nie wzruszy ich twoja historia, a Dżoannę owszem. Nie pójdą z tobą na kawę, bo jesteś dla nich nikim, a Aśka spontanicznie będzie chciała ci pomóc. Skąd wiem? Ano z najrzetelniejszych i bezpośrednich źródeł, a dokładnie ludzi którzy z nimi pracują.
Zmieńmy zatem punkty odniesienia…bo…

Nie musisz być bogiem żeby odnieść sukces. Nam się wydaje, że jeszcze tyle nam brakuje, tyle jest do zrobienia, zaistnienia. Patrzymy na piękne panie z gazet, przykładamy jak szablon i nijak ma się do nas. Ale one najczęściej też zaczynały z niczym. Tylko teraz nie powiedzą tego głośno. Czasami wystarczy determinacja plus talent. Czasami nawet talent zdaje się być niepotrzebny. Chcesz coś robić, to rób swoje. Wygrywaj jak Krupa autentycznością, słabościami, pracowitością i byciem sobą. Zdecydowanie wolę taką Gwiazdę, pełną nieidealnych cech, niż cyborga, mitologiczną niezwyciężoną wojowniczkę. Bo do takiej mi zdecydowanie dalej, tobie chyba też.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz