Przez szereg lat zastanawiało mnie dlaczego tworzy się
piosenki o Warszawie, a nie ma ich o innych miastach. Jako wrocławianka, przez
bardzo długi okres czasu pałałam wielką awersją do niej i zarzekałam się, jak
żaba błota, iż nigdy w niej nie zamieszkam. Prowadziłam nawet zażarte dyskusje z
rodowitym warszawiakiem, że za żadne skarby. Aż kiedyś przypadkiem, 10 lat
później, spotkaliśmy się na Marszałkowskiej, a ja już w niej mieszkałam od roku…
Mówią, że Rosja to nie państwo, to stan umysłu. Podobnie
można powiedzieć o Warszawie. Kocha się ją lub nienawidzi. Grasz w tę grą lub
odpadasz. Masz apetyt na sukces, to jest niewątpliwie odpowiednie miejsce, ale
równie dobrze możesz ponieść spektakularną porażkę. Ja obecnie zdecydowanie
zaliczam się do grona jej wielbicieli, co nie oznacza, że nie potrzebowałam
zrobić sobie od niej przerwy, by przypomnieć sobie kim jestem i czego chcę. Bo
o tym można łatwo zapomnieć w wirze wydarzeń.
Miasto skrajności. Obok
wspaniałych zapierających dech w piersiach wieżowców, przeżytki PRL`u, obok
kosmopolitycznego centrum, brudne, zapuszczone dzielnice. Kultura wysoka idzie
ramię w ramię z disco polo, puszczanym rano sąsiadom na warszawskiej Pradze. Mamy Dom Handlowy Vitkac z
markami Louis Vuitton, Chanel, Dior oraz PSS Społem pamiętający Gierka,
za to nie pamiętający remontu. Ultra nowoczesne Muzeum Powstania Warszawskiego
i Muzeum Techniki, jakby wsiąść do kapsuły czasu i przenieść się do lat 80tych
i 90tych. Swoją drogą gorąco polecam i jedno i drugie. Wrażenia gwarantowane.
To się kocha albo nienawidzi. Nie pozostaje natomiast obojętnym.
Kosmopolityczność. Niewątpliwie
Warszawa ma w sobie powiew wielkiego świata. Czuje się ten typowy dla dużych
stolic ruch, puls, intensywność, pęd. Na ulicach uświadczysz ludzi z całego
świata, wszelkiej maści, kolorów, to także miejsce przyjazne mniejszościom.
Jesteś biały, czarny, szary, jesteś gejem czy lesbijką. Masz 7 milionów tatuaży
i kolczyków, lubisz Hello Kitty pomimo ukończonych 40 lat ? Nikogo to nie
obchodzi. Każdy gdzieś biegnie, załatwia swoje sprawy. Jeśli ciśnie cię mała
lokalna społeczność, to odpowiednie miejsce dla ciebie. Poszukujesz
anonimowości, chcesz realizować swoje szaleństwa bez czujnego oka sąsiadów z
drugiego końca wioski? Czuj się zaproszony.
Otwartość i
szczerość. Tu przewidywalność nie ma racji bytu, możesz wyjść na ulicę,
będzie mijał cię jakiś reżyser, wpadniesz mu w kadr oka, co spowoduje, że z dnia na dzień
zostaniesz aktorem. Ktoś podejdzie i najnormalniej w świecie zaprosi na kawę,
bo czemu nie… ładna pogoda, masz zgrabne nogi, fajny kapelusz. Nie zdziw się
też, jeśli ktoś nieznajomy zapyta się wprost ile zarabiasz, jaki płacisz czynsz,
co lubisz w łóżku czy cokolwiek. A jak będziesz śmierdzieć w komunikacji
miejskiej- nie omieszka tego zauważyć. Warszawiacy są dość specyficzni, a
raczej wyznają zasadę: szczerość ponad wszystko. Co możesz uznać za nietakt,
dla nich jest naturalne. Więc motorniczy dostanie siarczystą uwagę, że ziemniaków
nie wiezie, a kucharz, że zrobił niejadalne jedzenie oraz może sobie
wsadzić je w dupę, a nie karmić tym ludzi.
American dream of
life. Tu realnie może się on ziścić. Uwierz mi… nie wiesz co może cię
spotkać na ulicy. Od pucybuta do milionera- jak najbardziej. Jedni swoją
karierę budują latami, inni bang bang… są w odpowiednim miejscu o odpowiednim
czasie lub poznali TYCH ludzi. To wystarczy. Szczęście, pracowitość,
przebiegłość… wszystkie chwyty dozwolone. Idziesz na gońca, zostaniesz prezesem,
liczy się jak się sprzedasz, o ile zawalczysz. Wszak złoto dla zuchwałych. Dziś
nie masz grosza przy duszy i wpylasz zupki chińskie, jutro będziesz jadać u
Amaro. Byle być otwartym i elastycznym, przechodzić z branży do branży… podążać
za namiętnościami… lub pieniędzmi. Tu także możesz rozkręcić swój irracjonalny
biznes. I to się będzie sprzedawać, bo ludzie mają zdecydowanie więcej
pieniędzy niż w innych regionach Polski. Przypinki z kwiatuszkami czy
serduszkami do szpilek? Proszę bardzo. Torebki damskie za 1000zł tylko dlatego,
że w środku jest wybite twoje imię? Zapraszam. Torby szyte na rowery? Usługi
pielęgnacji kwiatków w twoim domu? Wyprowadzanie chomika na spacer? Dania tylko
z ziemniaka? Wszystko dla ludzi. Nie ma złych pomysłów, jeśli ktoś chce za to
zapłacić. Masz odjechany pomysł? Tu on się sprzeda jak nigdzie indziej w
Polsce.
Kurwa warszawska. To
określenie ukułam na własne potrzeby, świetnie obrazuje specyficzną grupę ludzi
którzy za kilka groszy sprzedaliby ojca, matkę i wątrobę. Nie ma skrupułów,
sentymentów, liczy się żywy pieniądz. Tu na lojalność ciężko liczyć. Relacje
raczej są płytkie i czysto biznesowe. Rozmowa z obcą osobą zaczyna się od tego
czym się zajmujesz oraz szybkiej analizy czy czasami się komuś do czegoś nie
możesz przydać. Szkoda, że nad głową nie można nosić wielkich billboardów reklamujących
swoje kompetencje i pomysły, byłoby znacznie łatwiej. Jesteś ważny o ile jesteś
utylitarny do czyjegoś projektu. Bo teraz są tylko projekty. Nie pracujesz,
realizujesz projekt, nowy, świetny, innowacyjny…
Biznesy wiatrem
podszyte. Przechadzając się
Krakowskim Przedmieściem lub Placem Zbawiciela, można mieć wrażenie, że wokół
sami ludzie sukcesu. Buty obowiązkowo Airmaxy czy Conversy, torebki od Korsa po
Chanele i LV. Ciuszki od Kupisza czy by Insomnia. Sieciówki są
passe. Teraz ubiera się u rodzimych projektantów. Obok ludzi realnie bogatych,
pełno jest tych którzy mają wielkie aspiracje podparte kartą kredytową,
niezapłaconymi fakturami, komornikami. Na ulicach super fury w leasingu, ale za
to Porshe czy Bentlay. Jest lans, jest
bans.
Client service. Gdzie
jak gdzie, ale w Warszawie ludzie wiedzą, że za dobrą obsługą idą pieniądze.
Nie mówię o wcześniej wspomnianych Społemach, bo tam panie robią łaskę, że
obsługują. "Dzień dobry" nie usłyszysz, a doskonale odczujesz w co je możesz
pocałować. Mówię o knajpach, a szczególnie tych w Centrum. Zadowolony klient hojnie rzuci tipem.
Niejeden kelner czy barman z tej hojności zbudował dom czy dorobił się niezłej
fury. Nie musisz mieć nie wiadomo jakich zdolności czy wykształcenia, by jako
kelnerka czy barmanka wyciągać 3 000, 4 000, 5 000 miesięcznie. Jeśli masz
podejście do klienta, ładną buźkę lub powiesz, że mulle są dziś niejadalne, on
otworzy przed tobą swój portfel. Bo ma taki kaprys. Tylko nie oceniaj po
pozorach. Ktoś zamówi jedno piwo za 20zł i zostawi ci 50zł bez reszty. Inny
zrobi rachunek na 500zł i nie dostaniesz ani złotówki. No risk no fun. Wyglądający
jak milioner okaże się gołodupcem, a kloszard spadkobiercą fortuny.
Jesteś produktem.
Albo się sprzedasz albo nie.
Warszawa to miasto, po którym trzeba umieć się poruszać i
mówię nie o topografii miasta. A raczej o jego specyfice, mentalności
mieszkańców. Ja lubię ten ruch, nieprzewidywalność. To miasto nie śpi. Zawsze
coś się dzieje. Ale nie bez przypadku to Wrocław jest stolica kultury. Bo tu
robi się interesy, a nie zajmuje wzniosłymi ideami, no chyba, że idzie za tym
konkretna kasa. Osiąga sukcesy, robi karierę, można ponieść też porażkę,
zbankrutować, źle zainwestować. Ale na pewno nie można się nudzić. Czasami
istnieje ryzyko przesytu, wtedy należy się ewakuować i zastanowić co dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz