Czasami miłość do nas przychodzi nagle, nie wiadomo skąd,
tak z wiatrem i słońcem. Czasami czekamy na nią całe życie, a tu nic, pustynia, głucha cisza. A żyć jakoś trzeba, ileż można oddawać się masturbacji i przeklejania
z ramion do ramion. Czy to męskich- tych silnych, wątłych, pachnących, spoconych, jak i kobiecych- biuściastych, skromnie obdarzonych przez naturę,
inteligentnych, mniej lotnych, zalotnych, kłopotnych. A w sercu wciąż pustka
bo „ serce pojemne jak przedwojenna wanna i pragnienie by ją wypełnić” ( K.
Nosowska ).
Spotykamy różnych
ludzi, tych którzy zostają z nami na całe życie oraz malutkie epizodziki. Czy
to źle? Nie. Jest kolorowo, jest zabawa, trochę jak rodzynki w cieście,
napotykasz na nie, rozgryzasz, czujesz na chwilę (tylko) cudowną słodycz.
Można w pewnym momencie podjąć cudowny akt nawrócenia i porzucić to słodkie
ciastko na rzecz większej idei, ale skoro się nie pojawia niech nacieszy się
serce me, ma dusza. „ A ci co nie odchodzą, na zawsze zostaną”, niech tak będzie,
ale do tego czasu…
Muszę coś wyznać. Mam cudowną zdolność przyciągania tych
pięknych, romantycznych historii do swojego życia. Czasami trwają tyle co
wypalenie się zapałki, mogę zadać sobie pytanie czy w ogóle to się wydarzyło.
Może się przyśniło, co jest wielce prawdopodobnym, bo uwielbiam spać, ale nie!
Został numer w telefonie, pamięć przyjaciółek, które hojnie obdarzyłam
najświeższymi wydarzeniami. Z wypiekami na twarzy knułyśmy co dalej, co dalej!
A dalej bywa różnie. Tak jak z zakupami w hipermarkecie.
Czasami idziesz po chusteczki higieniczne, a wracasz z nowymi perfumami,
proszkiem do prania, jedzeniem dla psa. A idąc po nowy doskonały środek do
usuwania plam, znajdujesz go, nabywasz i… okazuje się do bani. Więc go
utylizujesz w sobie tajny sposób. A w głowie czai się pokusa, by wlać go do
kawy nielubianej koleżanki z pracy.
Ale wracając do mnie. Uwielbiam te historie, uwielbiam
nowych świeżych mężczyzn w moim życiu, gdy jeszcze wszystko może się stać
prawdziwym. Ta magia, nutka niepewności, niepokoju, przereklamowane motyle w
brzuchu. Też bywają, gdzieś trzeba je hodować, później w nocy uciekają przez
ucho i wydostają się na świat. Przechodzą do innych zakochanych, zauroczonych,
zaćmionych. Niech odchodzą, bo ile można nie spać i nie jeść…
Czy zawsze to musi być silna namiętność, pasja, wirujący
seks? Seks w łazience, knajpie, na schodach i podczas rąbania drewna (!!! ). Nie, nie zawsze
o niego chodzi, o wiele ciekawsza, bywa silna więź emocjonalna, taka, że zatyka
skrzela, oddychać nie możesz. Ktoś przechadza się po Twojej głowie z prędkością
formuły 1, no i jak tu żyć, myśleć. Kiedy ktoś podbił cały Twój świat! Głupstwo,
to Ty oddałaś się bez walki, jeszcze otworzyłaś komnatę sypialną rzecząc : „
bierz mnie, pieprz mnie i demoluj!!! Byle sprawnie, bom kobieta z potrzebami”.
Tak, tego bloga dedykuję wszystkim, a szczególnie kobietom z
potrzebami i bez potrzeb. Oraz mężczyznom co te potrzeby także mają i na nie
odpowiadają. Ja poopowiadam. My podyskutujemy. Wy się podzielicie. Bo cóż nam
bliższego niż miłość, seks, namiętność, relacje, owacje i stakflacje.
Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz