Stoi na przystanku, jest piękna, seksowna. Świadoma siebie, pełna seksu. Już od samego patrzenia można dostać
orgazmu. Kobieta. Na owym przystanku jest 20 innych, ale to ona jest widoczna, przyciąga, zaskakuje, zachwyca. Trudno od
niej oderwać wzrok. Bogini. I wcale nie musi mieć w 100% świadomości, że tak
jest. Po prostu jest sobą, lubi TO. To znaczy seks. Emanuje nim, a inni
odbierają podświadomie tą informację. Czy to źle? Nie! Doskonale! Ważne co ma w sercu i głowie.
Często spotykam się z sytuacjami kiedy mężczyźni biorą się
na odwagę, czy to na sucho czy mokro, po ognistej wodzie życia, i stwierdzają „
lubisz seks, widać to, bawisz się nim, jesteś otwarta”. Uznaję to za
komplement. Co nie oznacza, że jestem nimfomanką, czy zaliczam co popadnie.
Nie, ja lubię seks, cieszę się nim. Nie widzę w tym nic złego. Nie jest to
moje narzędzie manipulacji czy środek do osiągania celu. Nie mam nic przeciwko,
że faceci to czują. Jedni obejdą się smakiem, inni może zainteresują, albo
zafascynują do utraty tchu. Ale pozwalam sobie na to, niczego nie wypieram, nie
chowam w sobie.
Dlaczego kobiety się tego wstydzą? Przecież każda chce być kochana, podziwiana,
uwielbiana. Pragnie bliskości i czułości? Gdzieś dawno powstały blokady, brak
akceptacji, pewności siebie, purytańskie wychowanie, zranienia.
Utrudniacze. Można to zmienić. Warto to
zrobić.
Mężczyzna otwarcie mówiący o seksie jest ok., kobieta
natomiast stanowi zjawisko. Jak tak otwarcie ona może o tym mówić? A w czym ona
jest inna niż on. Utarło się, iż mężczyzna mający wiele kochanek jest
akceptowany, ale kobietom nie wolno, bo zostaną nazwane kurwami. To także warto
zmienić. Jesteś wolna, idź i baw się. Dlaczego nie?! Co do tego społeczeństwu,
rodzinie, znajomym. Twoje życie więc
korzystaj jak uważasz.
Szczególnie ciężko mają młode dziewczyny, sama nie
chciałabym wrócić do lat nastoletnich. Z moimi 29 latami bardzo mi do twarzy i
nie mam potrzeby cofać się choćby o rok. Kobieta jak wino, z wiekiem nabiera
aromatu. Młode wino szybko uderza do głowy, starsze się smakuje, ma różne nuty,
aromaty… Młode niewiasty chcą się pokazać zamanifestować, udowodnić, że są do
przodu. Szukają siebie, mają jak
najbardziej do tego prawo. Byle nie robić czegoś pod presją innych. Matki,
która zabrania chociażby trzymania za rękę, czy ojca, który na samą myśl, że
jego nastoletnia córka uprawia seks jest w stanie siekierą odrąbać wszystkie
penisy w promieniu 3km. A prawda jest jedna i niezmienna, jak będzie chciała
się doświadczać, to i tak to zrobi. Uwierz mi drogi tato.
A wracając do tych świadomych swojego ciała. Czy one są
idealne? Nie. Bo nie ma ideału. Ale mają to coś. Coś wyjątkowego. Bez znaczenia
jaki mają rozmiar XS cz XL, biust jak dwie jędrne główki kapusty (z której to
lektury?), czy malutkie, takie idealne do rączki. Pupkę płaską czy jędrną i
twardą. Usta małe czy duże… nie ma to absolutnie znaczenia. Faceci lubią ZADBANĄ naturalność. I nie mam tu na myśli
zapuszczania wąsa, włosów na nogach i krzaczastych brwiach. Nie, nie, nie. Mam
na myśli panią, która lubi siebie. Uśmiecha się do siebie i świata. Dba o urodę
i nie gardzi modą- to zawsze dobrze robi na samopoczucie. No i nie wypierają
swoich cielesnych potrzeb!
Czy każda z nas może taka być? TAK, jak najbardziej. Nie
jest to przedruk z Cosmopolitan, więc nie będzie instrukcji obsługi. Jeśli
chcesz taką być lub nią jesteś- gratuluję.
A jak to jest z mężczyznami? Identycznie tak samo. Jest 20
na przystanku, ale to od niego nie można oderwać wzroku, a w myślach wielu pań
rodzi się marzenie. Ten czarujący uśmiech, chyba mam objawienie, omamy
wzrokowe. To Ty istniejesz?! I niby taki jak inni, a jednak wyjątkowy.
Ludzie świadomi
siebie przyciągają, fascynują. Każdy ma inny sekret jak to się stało. Ale warto, naprawdę warto w to wejść i nie wypierać potrzeb, bo z tego nigdy nic dobrego
nie wynika.
I pozostaje odpowiedź na pytanie:
Czy lubimy świadome seksualności kobiety i mężczyzn?
Ja uwielbiam!
A Wy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz