piątek, 18 lipca 2014

Poszukiwanie zaginionego Graala czyli mężczyzna idealny

Odnalezienie mężczyzny czy kobiety na całe życie czasami przyjmuje postać poszukiwań zaginionego Graala. Wiele się o nim słyszało, niewielu widziało, a jeszcze większa rzesza straciła życie podczas poszukiwań. Nie oszukujmy się, każdy ma jakiś obraz idealnego partnera. Czy ideał istnieje? Myślę, że tak, i warto do niego dążyć.

Kilkukrotnie spotkałam się z deklaracjami ze strony mężczyzn, iż dla nich najważniejszy w relacji jest seks. Czy to płytkie, złe i grzeszne? Nie! Jest w tym jakaś mądrość. Ciekawym jest jak cechy typu wygląd czy temperament, podczas udanego życia seksualnego potrafią zejść na dalszy plan. I nie oszukujmy się. dla kobiet jest to równie ważne. Z całej populacji moich koleżanek tylko jedna poszła na układ seks raz w miesiącu, w imię długoletniego związku. Reszta, gdy coś przestało działać, a próby naprawienia sytuacji nie pomogły, pożegnały się ze swoimi partnerami, kochankami, chłopakami. Bo czy warto się umartwiać? Jeśli ktoś w to wierzy to tak, ale jeśli ma zgoła inne podejście... Co ciekawe, w niektórych przypadkach, seks był jedynym punktem zbieżnym. Czy to źle? Nie. Czy to puste i płaskie? Nie. Widocznie oboje tego potrzebowali. Sama także byłam w relacji typu fucking friends, trwało to dwa lata, a po tym czasie znalazł się inny partner, na stałą relację. Czy czegoś żałuję? Absolutnie! Był to radosny, czysty seks pełen pasji i uwielbienia. Do tej pory jesteśmy przyjaciółmi, już bez seksu. Trafiłam na dobry materiał. Klasę w takich przypadkach potrafi zachować naprawdę niewielu. Zawsze w jego towarzystwie czułam się jedyna i wyjątkowa, nie było innych kobiet, choć oboje doskonale wiedzieliśmy, że były.  Ale o tym jeszcze opowiem.

Dla mnie nie ma smutniejszego obrazka, niż gdy siedzi obok siebie dwoje ludzi i nic ich nie łączy, no oprócz przyzwyczajenia, może kredytu i wzajemnego oskarżania o zmarnowane życie. Kiedy ona przestaje czuć się atrakcyjną, a on zostaje meblem. Umarli od środka. Zniszczyli, zabili siebie nawzajem. Dopadła rzeczywistość. Czy warto to ciągnąć? Dla mnie nie. A ty zdecyduj sama.

Nie rób ze świni konia wyścigowego. Mamy tendencję by dodawać innym więcej niż mają. Jeżdżąc Corsą nie wmawiaj innym, że to Mercedes. Ale jeśli nie stać cię na niego, i kochasz swoją Corsę, widzisz jak mało pali, całkiem dobrze się trzyma technicznie, to ok. Nie każdy musi mieć Mercedesa. Tylko nie zamydlaj sobie i innym oczu. Poznajesz kogoś. Spragniona jesteś miłości, bliskości, tak bardzo, iż wydaje ci się, że w imię celów wyższych to i owo przecierpisz. Masz rację. Cierpieć będziesz. Wszystko zależy od tego czy wiesz czego chcesz i potrafisz to wyegzekwować.

Mam kumpla który zawsze dzwoni jak jest źle. Widząc jego numer wiem, że coś jest na rzeczy. Szuka i pragnie miłości, jest miły, kochany, pocieszny, taki z sercem na ramieniu. W tęsknocie swojej tak zacietrzewiony, że brał co się napatoczyło. A napatoczyło się istne przeciwieństwo tego czego pragnął, czyli dobrej kobiety, harmonijnej relacji. Ta dziewczyna, jest zimna i oschła, w ogóle nie okazuje mu sympatii, a on najpierw chce kruszyć kopie, później się poddaje, odchodzi, wtedy ona płacze, błaga żeby wrócił. Ten kołowrót się nie kończy. On nadskakuje- ona się zamraża, on walczy, ale się poddaje i odchodzi, ona błaga żeby wrócił… Nie oceniam jej, nie oceniam jego, jednak coś tu nie działa jak powinno. Pytanie czy warto się męczyć?

Jeśli wiesz czego chcesz i nie robisz ze świni konia wyścigowego, prędzej czy później GO spotkasz. Tak działa świat, na tym polega prawo przyciągania, takie samo jak grawitacja. Przyciągasz to na czym się koncentrujesz, wokół czego krążą myśli. Więc bez aktów desperacji. Twój Graal już w drodze.

   






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz