wtorek, 31 maja 2016

M jak molestowanie

Sponsorem tego posta będzie słowo na M. I nie będzie to M jak miłość, ale M jak molestowanie. To nie jest miły i wdzięczny temat jak: które szminki najlepiej utrzymują się na ustach, ani jaka pozycja w łóżku da ci najlepszą satysfakcję. Raczej należy do tych brudnych… o którym lepiej nie mówić, nie myśleć. Niestety jest on zakrojony na szeroką skalę, nie wiem jak na świecie, ale na pewno w Polsce. Niestety niewiele się dzieje, by coś się zmieniło. Czyli jest bardzo źle.
Przerażającym jest zjawisko molestowania seksualnego. O tym się nie mówi i nie myśli na co dzień. Idąc ulicą i widząc piękne kobiety, dziewczyny, nie sposób myśleć, że mogłyby być skalane. A niestety doskonała większość jest. Bardzo wiele osób obojga płci tego doświadcza. Obowiązuje zmowa milczenia, a już tym bardziej nie pociąga się do odpowiedzialności sprawców. Może to być wujek, przyjaciel rodziny, nauczyciel, kolega, znajomy, tatuś… każdy. Kat- bo nazywajmy rzeczy po imieniu, oczywiście nie robi nic złego, to że cię dotyka, maca, obłapuje, mówi sprośne rzeczy, sugeruje, gwałci… to przecież nic takiego. Tak wyraża swoją sympatię, czuj jaki dotyka cię zaszczyt…

Dlaczego o tym piszę? Oczywiście z doświadczenia. Złego doświadczenia. A kiedy wspomnę o tym jednej czy drugiej koleżance okazuje się, że one mają podobne. Raczej nikt nie podejmuje tematu pierwszy, bo to wstydliwy rozdział życia. Osoby dopiero się decydują się na zwierzenia, gdy ktoś inny się przyzna, że miał podobne przeżycie. I jak na razie mam zastraszająco wysokie statystyki. Prawie 100%. Prawie każda moja koleżanka czy znajoma miała jakiś chociażby epizod molestowania na tle seksualnym. Osoby te przyjęły winę na siebie. Najczęściej mówią, że to było tak dawno… po co o tym mówić. Wspominać. Tak, było, minęło… Wieki temu… Jako dziecko, nastolatka… Nie, rodzina nie wie, bo to wstyd. W sumie to nikt więcej nie wie…

Bardziej obrzydliwe niż sam fakt zdarzenia, jest to, iż ofiara ma poczucie winy, a nie oprawca. Ona nie powie nikomu, no bo jak… może to ona sama prowokowała, zachęcała, nęciła. Bo jak tu się oprzeć takiemu świeżo rozbudzonemu ciału… to jej wina… wielka wina… Albo już się z tym pogodziła. Temat zamknięty. No tak zamknięty, bardzo hermetycznie. A dopóki się go nie otworzy to niewiele się zmieni.

Ja też w nią nie wierzyłam. Byłam na praktykach w szkole średniej. Właściciel miejsca w którym je odbywałam był uznanym w środowisku autorytetem na skalę krajową, a nawet światową. A to, że upatrzył sobie mnie, powinnam uznać za zasługę. Tak samo jak to, że zwabiał mnie w oddalone od wszystkich miejsca i macał obleśnie sapiąc do ucha. Opowiadał jaka to jego żona jest zła i zimna, a ja go tak dobrze rozumiem. 16 latka doskonale rozumiejąca ponad 40latniego faceta… Był bardzo zdziwiony dlaczego się opieram, wszak poprzednia praktykantka odbywała z nim regularne stosunki śpiąc w jednym łóżku z jego córką. Rano buźka w czółko dla córeczki na dzień dobry, kopa do szkoły i szybka akcja w jej łóżku. Toż to z pożytkiem doczesnym i wiecznym dla takiej młodej dziewczyny. Nauczy ją życia, pomoże zdobyć kontakty, zaistnieć w hermetycznym środowisku. A to, że da mu trochę swojego ciała, przecież  jej nie ubędzie…

Przemoc jest zawsze zła, bez względu czy ma postać psychiczną lub fizyczną. Niestety na dziś wymierzenie sprawiedliwości jest trudne do wyegzekwowania. Ofiara oczywiście bierze wszystko na siebie, może to ze mną coś nie tak, ja zawiniłam, ja zrobiłam, sprowokowałam. To wstydliwe, lepiej odpuścić temat. Ludzie nie chcą o tym mówić, słyszeć. Nic dziwnego, że osoba która tego doświadczyła obawia się obwiniania i ostracyzmu ze strony rodziny, bliskich.
Jakiś dłuższy czas temu o tym, że była molestowana mówiła Anka Mucha. Tak, ta sama której przecież wszystko się w życiu udaje, jest sławna, ma kasę, świeci na ściankach. Ludzie wolą oglądać na Pudelku co jadła albo w co się ubrała, niż jak mówi coś ważnego. Wtedy zatykają uszy krzycząc: po co to robi, kogo to obchodzi, po co się obnaża?! Po tych wyznaniach zalała ją fala hejtu. Takich rzeczy się nie mówi. No właśnie mówi! Głośno i dobitnie. Po to, by ofiary przestały czuć się osamotnione, bezsilne, a sprawcy bezkarni.

Rząd podjął temat aborcji, a nie podjął tematu przemocy. Ale zrobię to ja.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz